Są różne sposoby wykorzystania czerstwego pieczywa – w Toskanii dodają je do sałatek i zup, we Francji robią różne rodzaje grzanek. Meksykanie wczorajsze tortille przerabiają na nachos – chrupiące, pyszne trójkąciki.
Oczywiście w naszych sklepach pełno jest przemysłowych nachos w torebkach, któż nie lubi ich podjadać podczas oglądania filmów. Najlepsze jednak są te podawane w niektórych dobrych meksykańskich knajpach, przygotowane przez kucharzy. Po ostatniej takiej uczcie dojrzałam do upieczenia ich w domu. Pierwsze próby nie były do końca udane – wyszły smaczne, trójkątne krakersy. Nie o to chodziło. Ale znalazłam w końcu przepis doskonały. Nachos są duże, cieniutkie, chrupiące i kruche, w sam raz pikantne. Tak dobre, że szybko znika każda ilość. Doskonałe do guacamole, świetne też same.
Można eksperymentować z dodatkami – mi najbardziej smakują solone, z dodatkiem odrobiny czosnku. Można go zastąpić papryką (słodką lub słodką zmieszaną z chili), ziołami. Nachos dobrze też smakują posypane przed upieczeniem kaszką kukurydzianą – zyskują fajną, ziarnistą fakturę.
Robię je z własnoręcznie przygotowanych tortilli, ale można sprawę uprościć i znacznie skrócić używając kupnych. Efekt będzie zadowalający, ale gorszy (kupne tortille są grubsze, mają więcej składników, nie zawsze naturalnych). Jeśli jednak nie mamy czasu, bo goście dzwonią do drzwi, będzie to dobre rozwiązanie.
Czytaj dalej →