Konfitura gruszkowa z cynamonem i wanilią

Jeśli macie za dużo gruszek, można je wykorzystać robiąc kompot, można zrobić tartę gruszkową lub mus do naleśników. Można też przygotować gruszkową konfiturę, doskonałą do naleśników właśnie, do owsianki, do sobotnich grzanek.

Jest pyszna, pachnąca wanilią i cynamonem, niezbyt słodka, delikatnie kwaskowata dzięki dodatkowi soku z cytryny, z lekko chrupiącymi kawałkami gruszek.

Nie należy bać się podanej w przepisie ilości cytryn ani dosładzać konfitury – nie jest za kwaśna, słodyczy jest w sam raz.

Jeśli nie mamy pektyny (łatwo ją dostać m.in. w sklepach ze zdrową żywnością), można użyć cukru żelującego – bez ich dodatku konfitura jest nieco zbyt rzadka.

Czytaj dalej

Pełnoziarniste naleśniki z musem jabłkowym

W tym roku mamy klęskę jabłkowego urodzaju. Stare drzewa – papierówka i antonówka- owocują co drugi rok. W tym oszalały. Do tego dwa młode drzewka, też papierówki.

Jem te jabłka do upadłego, przypominają mi wakacje z dzieciństwa. Pachną latem, są soczyste, lekko słodkie. Większość lubi prawie niedojrzałe, chrupiące, ja – te bladożółte, kapiące sokiem, miękkie.

Rozdaję je każdemu, kto chce, przerabiam na kompot (dokładam do niego też ogryzki – jest gęsty i bardziej aromatyczny) i mus do naleśników.

Mus jest prawdziwym hitem letnich śniadań – nie dodaję do jabłek cukru, tylko odrobinę cynamonu. Dzięki temu jest lekko słodki, ale i kwaskowy zarazem, świeży i pyszny.

Najlepiej pasuje do pełnoziarnistych, puszystych naleśników. Są delikatne, miękkie, ale bardziej wyraziste od zwykłych, mają ładny, ciemnozłocisty kolor i delikatnie orzechowy smak. No i są zdecydowanie zdrowsze. Najczęściej używam do nich gotowej mieszanki mąk do pieczenia chleba Lubelli (mieszanka pełnoziarnistych mąk żytniej, pszennej i orkiszowej), jeśli jej nie mam – mieszam pszenną razową z białą w proporcjach 1:1; można poeksperymentować z innymi, sama razowa nie da jednak pożądanej struktury.

Do ciasta dodaję trochę oleju – nie wpływa w ogóle na smak, a dzięki niemu są puszyste i delikatne, długo pozostają miękkie. No i w ogóle nie przywierają do patelni.

Mus trzeba przechowywać w lodówce, nie ma w nim cukru, więc w szafce długo nie wytrzyma.

Czytaj dalej

Powidła

powidła

Nic tak nie smakuje w niedzielny poranek jak drożdżowa bułeczka z domowymi powidłami. I nie ma nic łatwiejszego do zrobienia, niż porcja pysznych domowych powideł. Wystarczą śliwki, koniecznie węgierki i koniecznie dojrzałe, i odrobina czasu.

Bułkę można przygotować wcześniej (ja robię zawsze spory zapas i zamrażam) i podgrzać na tosterze lub w piekarniku – drożdżowe bułeczki lubią być ciepłe i w trakcie podgrzewania cudownie odzyskują idealną świeżość.

Do bułeczki i powideł wielki kubek herbaty albo kawy i gazeta. A jeszcze lepiej – książka.

powidła

To jeden z tych przepisów, co do których mam wątpliwość – zamieszczać na blogu czy nie? Jest tak łatwy, że nachodzą mnie wątpliwości, czy cały świat przypadkiem nie umie robić powideł z zamkniętymi oczami. Ale ostatnio któś mnie zapytał, jak je robię. Przyjmijmy więc, że po prostu podaję sposób, jak zrobić powidła najłatwiej  i z dobrym skutkiem. Najłatwiej nie znaczy szybko – muszą się gotować na małym ogniu przez kilka godzin. Zależnie od długości gotowania będą bardziej płynne, z widocznymi kawałkami owoców, albo będą stanowić niemal jednolitą gęstą masę. Każdy może wybrać ulubioną wersję.

Dodatek cukru nie jest konieczny – moim zdaniem same śliwki są wystarczająco słodkie. Z drugiej strony cukier dobrze konserwuje, jeżeli więc mamy obawy co do trwałości powideł i lubimy słodsze, można go dodać.

Sposób pasteryzacji nie jest mój, podała mi go moja koleżanka Basia, która w ten sposób pasteryzuje powidła od jakiegoś czasu i świetnie się przechowują. Nie ma przy tym zabawy z gorącą wodą i poparzonymi rękami. W związku z czym kupuję go i polecam :).

Czytaj dalej