Pierogi z jagodami

Pierogi z jagodami

Lato bez pierogów z jagodami się nie liczy. Muszą być choć jeden raz.

Kiedy jeździłam latem na wieś,  raz albo dwa razy w ciągu każdych wakacji cała liczna rodzina pakowała się na wóz z wiaderkami, kankami (kto pamięta, co to kanka?) i kubkami i jechaliśmy do lasu na jagody. Potem kobiety churtowo produkowały pierogi. My, dzieci, jedliśmy je na schodkach przed domem w najgorszych ubraniach – dzięki temu straty związane z plamami i bałaganem były zminimalizowane.

Pierogi z jagodami

W tym roku trochę się spóźniłam na jagodowy szczyt, ale jeszcze zdążyłam – jagody ciągle są, można lepić pierogi. Wbrew pozorom nie jest to takie czasochłonne – razem z dziećmi przygotowaliśmy 45 niedużych pierogów w trochę ponad pół godziny.

Ciasto z tego przepisu łatwo się wałkuje (można na bardzo cieniutko), jest elastyczne i smaczne. Pierogi podajemy z gęstą kwaśną śmietaną i cukrem, ewentualnie z dodatkiem posiekanej mięty. Można zrobić więcej, przestudzić i przechować w lodówce (podgrzewać wrzucając na 2 minuty do wrzątku), można też zamrozić, układając w pojedynczej warstwie na tacy, a potem pakując porcje w woreczki. Zamrożone wrzuca się do wrzątku i smakują niemal jak świeże. Oczywiście ciasta można użyć do każdego rodzaju pierogów, nie tylko jagodowych.

Czytaj dalej

Parzaki czyli drożdżowe bułeczki gotowane na parze

parzaki

Moja babcia robiła świetne drożdżowe bułeczki – ze słodkim twarogiem (moje ulubione) albo z jabłkami. Nazywała je pierogami i takimi właśnie pierogami objadaliśmy się w wakacje.

Drugą wersją pierogów-bułek były parzaki, jeszcze chyba lepsze. W zasadzie ciasto i nadzienie były takie same, inny za to sposób przygotowania – babcia gotowała je na parze, na ściereczce przymocowanej do garnka z wrzącą wodą. Były blade, pulchne i jakby bardziej drożdżowe od tych pieczonych. Chociaż na pewno ugotowane, zachowywały delikatny posmak surowego drożdżowego ciasta. Czyli dla dzieci pycha – chyba wszystkie dzieciaki lubią wylizywać miski po surowym cieście :).

Niedawno sobie przypomniałam o babcinych parzakach i robię takie moim dzieciom – najczęściej w wersji z jagodami, polane roztopionym masłem i posypane cukrem. Choć zupełnie puste też są dobre (można je podać do gulaszu albo sosu grzybowego).

parzakiParzaki najlepsze są zaraz po ugotowaniu, ale można je też odgrzewać (nawet następnego dnia) na parze. Gotując na metalowej wkładce do gotowania na parze warto lekko posmarować ją olejem – do nieposmarowanej bułeczki lekko przywierają.

Podaję przepis na wersję z jagodami, ale oczywoście można je zastąpić pokrojonym w kosteczkę jabłkiem, lekko posłodzonym, lub białym serem wymieszanym z żółtkiem i cukrem. Albo dowolnym innym nadzieniem (w Chinach podobne bułeczki nadziewa się np. dowolnym mięsem lub krewetkami).

Czytaj dalej