Od czasu do czasu jakaś nowa potrawa mnie urzeka. Nie musi być to nic skomplikowanego, zrobionego z niezwykłych składników, w snobistycznym miejscu. Tak było z najprostszym risotto, sosem do crepes Suzette, makaronem z czosnkiem i oliwą. Te potrawy zostają ze mną najczęściej na lata.
Moim ostatnim odkryciem są proste jagnięce klopsiki, podawane jako ciepła przystawka. Pyszne aromatyczne kuleczki, takie na dwa kęsy, o wyrazistym smaku baraniny, dosmaczone natką, czosnkiem i pomarańczową skórką. Ta ostatnia dodaje im elegancji i ciutkę egzotyki, ale absolutnie nie sytuuje w kategorii „mięso na słodko”. To tylko ledwo uchwytna nuta.
Miska rumianych, ciepłych i pachnących kuleczek, talerz hummusu polanego oliwą, do tego czerwone wino. Wszyscy będą zadowoleni. Czytaj dalej