Jeżeli któś urodził się w latach siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych ubiegłego wieku, musi go pamiętać. Sztandarowy słodycz naszych mam, zastępujący czekoladę i inne niedostępne słodkości.
Mleczno-kakaowy, bardziej kruchy albo zwarty, z kawałkami herbatników. Deser sentymentalny.Nawet nie wiemy, że za nim tęsknimy, zanim go znów nie spróbujemy.
Nie jadłam go przez wiele lat, później podjadałam dzieciom z przedszkolego podwieczorku na wynos, potem dostałam przepis do wypróbowania. I to był on, ten smak. Troszkę podrasowany, na bogato – z migdałami i suszonymi figami. Ale ciągle ten smak. Uwodzi wszystkich znajomych.
Jedno z moich dzieci lubi go w wersji bez dodatków, drugie z bakaliami, ale bez ciastek. Ja – ze wszystkim. Kompromis jest trudny, ale nie niemożliwy – dzielę masę na 3 części i do każdej dodaję (lub nie) wybrane dodatki. Wszyscy są zadowoleni.
Blok czekoladowy
(Przepis na standardową blaszkę-keksówkę – ok. 20 porcji)
Składniki:
250 g masła
1,5 szklanki cukru
0,5 szklanki wody
500 g mleka w proszku (pełnego czyli pełnotłustego)
5 łyżek kakao
2 małe paczki herbatników (typu petit beurre – razem 100 g)
mała paczka rodzynek
mała paczka migdałów
1/2 paczki suszonych fig
Sposób przygotowania:
Blaszkę-keksówkę wykładamy przezroczystą folią spożywczą (z boku powinna zwisać, tak żeby dało się przykryć blok również od góry).
Figi i migdały kroimy na spore kawałki. Herbatniki łamiemy również na spore kawałki.
Masło, cukier, kakao i wodę zagotowujemy. Dodajemy mleko, mieszamy dokładnie (nie powinno być grudek mleka).
Dodajemy bakalie, mieszamy.
Przekładamy do blaszki, uklepujemy na równo łyżką, przykrywamy zwisającą folią. Po wystygnięciu wstawiamy do lodówki na conajmniej kilka godzin (najlepiej – na całą noc).
Przed podaniem wyjmujemy na półmisek, zdejmujemy folię, kroimy w plastry.
Smacznego
Przepis mojej przyjaciółki Ewy
Pyszny, próbowałam u
Agnieszki i od tego czasu o nim myślę. Zrobię na pewno.
Cieszę się, że smakował 🙂 I nie ma nic łatwiejszego, niż ten blok.
Pycha. Machnęłam na piknik za granicą i to był prawdziwy hit. Jednak dziedzictwo PRLu na coś się przydaje hihi