Resztki po Świętach są nieuniknione. Bardzo nie lubię ich wyrzucać, ale nie mam też ochoty dojadać.
Dobrym wyjściem jest zamrożenia (kapusta, pierogi, barszcz), albo przerobienie na zupełnie inne potrawy.
Ze świątecznych resztek mięsnych można zrobić gulasz albo, jeśli mięso się rozpada (jak u mnie – użyłam wołowiny z rosołu), sos do klusek śląskich lub makaronu.
Mięso, pieczone lub z rosołu, kroimy i podsmażamy – potrzeba trochę dodatkowego tłuszczu, takie kilkudniowe mięso jest zazwyczaj trochę suche. Dodajemy czosnek lub cebulę, rosół, trochę pomidorowego przecieru. Zawsze dobrze zrobi odrobina wina z niedopitej butelki, zioła, suszony grzybek. I solidne doprawienie pieprzem i papryką. Nie trzeba go długo dusić – mięsa nie są surowe, pół godziny dla połączenia smaków wystarczy.
Taki sos (gulasz) jest bardzo smaczny, pozwala też uniknąć wyrzutów sumienia związanych z wyrzucaniem jedzenia.