Maślany groszek z miętą

maślany groszek z miętą

Kto nie lubi zielonego groszku? Jest taki optymistyczny – małe zielone kuleczki, chrupiące i pełne słodyczy.

Przygotowany według tego przepisu ma miły maślany posmak. Mięta i odrobina pasty wasabi (której zresztą nie czuć – tylko lekko zaostrza smak) dodają mu jeszcze świeżości.

Doskonały dodatek do jagnięciny i innych mięs, ale dla wielbicieli warzyw równie dobry jako samodzielna kolacja – z dodatkiem pieczywa.

Dodatkowym atutem jest szybkosć i prostota – przygotowanie trwa dosłownie kilka minut.

maślany groszek z miętą

 Danie można przygotować dzień wcześniej – bezpośrednio przed podaniem trzeba je podgrzać  (na małym ogniu, dodając ew. łyżkę wody) i dodać ostatnią porcję masła.

Czytaj dalej

Zupa dyniowa z gałką muszkatołową

zupa dyniowa z gałką muszkatołową

Dynia to odkrycie sprzed kilku lat. W moim domu nie jadło jej się nigdy, ale to nigdy. Dyniowe pestki owszem. Wracając ze szkoły kupowałyśmy z dziewczynami  pomarańczowe półksiężyce i wydłubywałyśmy pestki z grubych, mięsistych skorupek. Reszta lądowała w koszu.

I wreszcie jakiś czas temu, już dorosła, spróbowałam zupy dyniowej u koleżanki. Była pyszna. Potem upiekłam kawałki dyni. Potem zrobiłam tartę z dynią. Zakochałam się. Dynia jest delikatna, aksamitna, ma w sobie dużo słodyczy, ale i dymny posmak, który tę słodycz unieszkodliwia. Można zrobić z niej niemal wszystko – zupy, nadzienia do pierożków, zapiekanki, słodkie przetwory, tarty, ciasta. Jest treściwa, a jednocześnie zaskakująco mało kaloryczna. To miłe u progu jesieni, po rozpasanym kulinarnie lecie.

zupa dyniowa z gałką muszkatołową

Zupa, na którą podaję przepis, towarzyszy mi przez całą jesień, jem ją na okrągło, jak gazpacho latem. Sycąca, rozgrzewająca, aromatyczna dzięki dodatkowi gałki muszkatołowej. Gładka, kremowa, pyszna, a przy tym banalnie prosta i błyskawiczna w przygotowaniu. Posypana kontrastującymi z nią chrupiącymi pestkami. Moja ulubiona.

Najczęściej używam do niej dyni odmiany hokkaido (to te małe ciemnopomarańczowe). Powodem jest czyste lenistwo – hokkaido nie trzeba obierać ze skórki. Każda inna odmiana dyni też będzie dobra (smak i kolor zupy będą troszkę inne).

Czytaj dalej

Tarta brzoskwiniowa z kremem migdałowym

tarta brzoskwiniowa z kremem migdałowym

Brzoskwinie najlepsze są w drugiej połowie wakacji i na początku września. Te miękkie, najsłodsze i ociekające sokiem najlepiej jeść na surowo. Z tych trochę twardszych (ale już uginających się pod palcami) proponuję zrobić tartę z kremem migdałowym.  Krem jest bardzo delikatny, puszysty i słodki, brzoskwinie złociste, wyglądają jak małe słońca. Świetnie smakuje i doskonale wygląda (zwłaszcza pierwszego dnia po upieczeniu – potem brzoskwinie delikatnie zapadają się w krem, co nie psuje smaku, ale wygląda już mniej elegancko).

tarta brzoskwiniowa z kremem migdałowymCiasto do szybkiego zjedzenia (w upały wytrzymuje 3 dni). Trzeba pamiętać, żeby brzoskwinie były dojrzałe, ale niezbyt miękkie. Warto też zdjąć z nich skórkę – jeśli tego nie zrobimy, przy jedzeniu będzie się oddzielać od owoców, poza tym – zabarwi krem na różowo. Jeśli komuś to nie przeszkadza – niech nie obiera (ja wolę jednak tę tartę w wersji złocistej).

tarta brzoskwiniowa z kremem migdałowym

Czytaj dalej

Briami z miętą i oregano

briami

Briami to grecka zapiekanka z późnoletnich warzyw. Cukinie, ziemniaki, bakłażan, papryka, cebula, pomidory, czosnek (wszystkie albo część z nich) – pokrojone, wymieszane, polane oliwą i upieczone. Pewnie jak we wszystkich tego typu daniach co dom, to przepis.

Ja proponuję trochę bardziej ascetyczną wersję – tylko cukinia i ziemniaki z dodatkiem  upieczonego w łupinkach czosnku. Ułożone w grzecznyh rządkach upieczone warzywa są miękkie i aromatyczne, z chrupiącą skórką. Czosnek kremowy i wyrazisty. Świeżości dodają posiekane zioła.

briami

Jemy wyciskając czosnek, zagryzając bagietką i popijając chłodnym białym winem.

briamiDanie można wzbogacić, przekładając warzywa plastrami mięsistych, dojrzałych pomidorów i posypując kawałkami fety. Jest tak samo dobre na ciepło, jak na zimno. Można  je przed jedzeniem skropić dodatkowo oliwą.

Czytaj dalej

Omlet z szałwią

omlet z szałwią

Kiedy kończą się wakacje w Toskanii, można tęsknić za wieloma rzeczami. Również, a może przede wszystkim, kulinarnie. Za winem, oliwą, wołowiną, świetną fasolą, makaronem z ragù. Ciasteczkami cantucci maczanymi w vin santo, figami, owczymi serami.

Jednak kiedy wracam do domu, najbardziej brakuje mi ziół.  Rosnących wszędzie, gdzie jest choć trochę wilgoci, kępek mięty i melisy. Ogromnych krzaków rozmarynu, lawendy, kopru, a przede wszystkim – szałwii. Nie malutkich krzaczków otaczanych troskliwą opieką i rzadko odradzających sie po zimie, jak w moim ogrodzie, tylko wielkich wiechci, które nie zauważą nawet zerwania kilku garści liści. Wszystko to pachnie przy najmniejszym podmuchu wiatru – chodzę tam przeciągając ręką po każdym przydrożnym krzaku i wąchając zapach toskańskiego lata.

omlet z szałwią

Z tęsknoty za Toskanią – prościutki omlet z szałwią.

Czytaj dalej