Pikantna sałatka z młodej cukinii, ziemniaków i chili

W letnim jedzeniu najważniejszy jest dobry, uczciwy produkt. W zimowych daniach łatwiej ukryć coś drugiej jakości (choć nie świeżości) – trochę gorsze mięso czy warzywa nieźle się sprawdzą w długo duszonych gulaszach, zawiesistych zupach, lasaniach.

Latem gotowanie jest szybkie. Jeśli już mamy świetne składniki, wystarczy minimum obróbki, odrobina przypraw. Nie warto ich psuć zbyt skomplikowanymi przygotowaniami. Tak jak w lubianej prawie przez wszystkich włoskiej kuchni – tylko kilka produktów, za to wybornych i sezonowych, prosty przepis.

Teraz jest właśnie sezon na młodą cukinię, warzywo przez większość roku właściwie niedostępne. Niewiele dłuższe i grubsze od palca cukinie smakują zupełnie inaczej, niż te duże. Są chrupiące, jędrne, delikatne, bardziej wyraziste. Najczęściej przesmażam je na oliwie z listkami szałwii. Taka cukinia jest świetna na zimno i na ciepło, jako samodzielne danie, dodatek do mięsa lub makaronu.

Dziś  jednak dla odmiany pikantna sałatka z młodej cukinii, młodych (a jakże) ziemniaków, czosnku, chili i natki. Przygotowuje się ją błyskawicznie – ziemniaków nie obieram, w czasie, kiedy się gotują, podsmażam cukinię z chili i czosnkiem. Niezbędny jest dodatek octu winnego i soku z cytryny – sałatka powinna być wyrazista, ostro-kwaśna, idealna na upał. Pasuje do niej zimny szprycer 🙂

Czytaj dalej

Muffinowe ciasto z truskawkami i borówkami

W taki gorący czerwiec, kiedy powietrze wydaje się gęste jak miód i nikomu nie chce się ruszać, a miło siedząc na leżaku zjeść coś słodkiego i domowego, najlepsze są łatwe ciasta z owocami.

Muszą być lekkie, świeże i mało pracochłonne – nikt nie wytrzyma w kuchni zbyt długo.

Takie właśnie jest muffinowe ciasto z owocami. Muffinowe, bo przygotowuje się je jak muffinki – oddzielnie miesza suche i mokre składniki i potem tylko krótko łączy (tylko do wymieszania, jeśli nie chcemy, żeby ciasto stało się gniotowate). Po upieczeniu konsystencja ciasta jest jednak nieco bardziej treściwa, niż zwykle bywa w muffinkach, a co ważniejsze – jest świeże i smaczne przez co najmniej kilka dni.

Dodaję do niego to, co akurat mam w lodówce – skórkę z limonki (pozostałą po zrobieniu lemoniady), wczorajsze borówki i truskawki. Oczywiście można użyć skórki cytrynowej lub pomarańczowej (smak będzie inny, ale każda z tych wersji jest dobra, choć limonka może najbardziej orzeźwiająca) i innych owoców – porzeczek, malin, jagód, lekko podpieczonego rabarbaru. Trzeba je ułożyć dość ciasno – przed pieczeniem powinny stanowić zwartą warstwę na górze (na moim zdjęciu owoców jest ciut za mało, ktoś je podstępnie zjadł  🙂 ).

Czytaj dalej

Biszkopt z rabarbarem

Wyjątkowo zimny maj, choć od wczoraj jakby cieplej. Pada, ale to dobrze, że pada, niech się zieleni.

Zimny czy ciepły, jak zwykle pełen truskawek, szparagów i rabarbaru. Czas więc na proste ciasto rabarbarowe – zamiast godzinami siedzieć w kuchni, szybko trzeba zrobić coś pysznego i sezonowego, a potem można już łazić po deszczu. W kaloszach.

Czytaj dalej

Łatwy jasny chleb pszenny (drożdżowy)


jasny chleb pszenny

Ostatnio rzadko jadam jasne pieczywo – czasem kromka wiejskiego chleba, kawałek bagietki, na wakacjach miękkie pajdy maczane w oliwie. Zazwyczaj wybieram ten ciemny, nawet do grzanek.

Cała moja rodzina woli jednak jasny, regularnie więc go kupuję, a czasem piekę. Kiedy w domu pachnie świeżym chlebem, nie sposób się oprzeć, nawet ja nie dam rady :).

Ten chleb jest bardzo jasny, delikatny, miękki, choć z chrupiącą skórką. Nie jest podobny do wiejskiego chleba, o rustykalnym, wyrazistym smaku – już bardziej przypomina włoskie chleby, takie ciutkę podobne do bułek. Jednak w przeciwieństwie do nich długo pozostaje świeży. Wspaniale smakuje ze świeżym masłem, zrobione z niego grzanki są świetne.

Dobrze się kroi, dzięki dodatkowi oleju wcale się nie kruszy, ładnie wyrasta, dobrze się formuje. W dodatku robi się go bardzo łatwo i bardzo szybko (potrzebuje tylko czasu na wyrośnięcie). Trzeba pamiętać, żeby użyć mąki chlebowej – to ta z minimum 11 g białka na 100 g (informacja będzie na opakowaniu).

Z podanej ilości składników wychodzi mały chlebek, ok. 1/2 kg. Można od razu zrobić dwa – zmieszczą się obok siebie na blasze.

Czytaj dalej

Łatwy chleb razowy na drożdżach

Lubię ciężki razowy chleb na zakwasie, ale moje dzieci go nie lubią. Nie podoba im się lekko kwaskowaty zapach, solidność.

Lubię (kto nie lubi) świeżutki, gorący, pachnący zniewalająco chleb z masłem. Razowy z piekarni (a już tym bardziej z ekologicznego sklepu) nigdy nie jest gorący.

Kompromis to chleb razowy na drożdżach, pieczony w domu. Ten, na który podaję przepis, jest niezwykle łatwy, szybki (choć oczywiście potrzebuje nieco czasu na rośnięcie), pięknie wyrasta. Jest miękki, lekki, zwarty, z małymi dziurkami, dobrze się kroi. Zaraz po upieczeniu przepyszny, na drugi dzień nadal miękki i bardzo smaczny, w kolejne dni (jeśli coś zostanie) można z niego zrobić znakomite grzanki. Nawet wielbiciele jasnego chleba zjadają po kilka gorących kromek na raz :). No i wiadomo, co jest w środku.

Wyrabianie ciasta trwa 5 minut, składniki są dostępne w kuchennej szafce, na czas wyrastania można go porzucić pod ścierką i pójść na spacer.

Mąka pszenna tu użyta to mąka chlebowa, o zawartości białka co najmniej 11 g w 100 g mąki. Jeśli nie nazywa się „chlebowa”, trzeba sprawdzić na opakowaniu. Nie ma sensu wydawanie na nią fortuny – doskonała będzie np. najtańsza mąka z Biedronki.

Przepis jest na mały bochenek (taki na ok. 15 kromek) – jeśli chcemy, żeby coś jednak zostało na drugi dzień, lepiej upiec od razu 2 (albo jeden w większej keksówce – wtedy jednak trzeba nieco wydłużyć czas pieczenia).

Czytaj dalej