Tiramisu to jedem z moich ulubionych deserów. Dobrze zrobione ma smak idealny – kremowy, delikatny, ale intensywny dzięki kawie z odrobiną migdałowego likieru. Nigdy mi się nie znudzi. Ale kiedy za oknem upał, a w misce truskawki, można trochę odświeżyć formułę. Jeśli zamiast kawą biszkopty nasączymy sokiem i likierem pomarańczowym i dodamy lekko rozgniecione truskawki, powstanie zupełnie nowy deser. Świeży i letni, bardzo dekoracyjny, w sam raz na czerwcowe popołudnie.
Tiramisu truskawkowe najlepiej przygotować dzień wcześniej, a przed samym podaniem nałożyć na wierzch truskawki.
Warunkiem sukcesu jest dokładne oddzielenie żółtek – do kremu nie powinno dostać się białko, będzie zbyt rzadki. Mascarpone nie da się zastąpić innym serkiem – żaden inny nie jest równie kremowy i tłusty. Nie musi to być przy tym serek najdroższy – ja używam Piątnicy, stosunkowo tani, a tiramisu wychodzi doskonałe.
Tiramisu truskawkowe
(Przepis na 9 porcji)
Składniki:
9 żółtek
9 łyżek drobnego cukru
90 g brązowego cukru
750 g serka mascarpone
ok. 12 podłużnych biszkoptów (ich ilość zależy od kształtu naczynia)
1/2 szklanki soku pomarańczowego
2 łyżki cointreau (albo grand marnier)
750 g truskawek
Sposób przygotowania:
Truskawki przekrajamy na połówki, posypujemy brązowym cukrem i rozgniatamy widelcem.
Żółtka ubijamy z cukrem na gęsty, gładki krem, dodajemy po łyżce mascarpone i miksujemy na wolnych obrotach.
Na dnie dość płaskiego, prostokątnego najlepiej naczynia układamy warstwę kremu.
Sok mieszamy z likierem. Każdy biszkopt na sekundę zanurzamy w płynie (nie na dłużej – nie mogą się rozmoczyć) i układamy dość ciasno na kremie, jeden obok drugiego. Na biszkopty wykładamy niezbyt grubą warstwę truskawek, na nie – resztę kremu.
Wkładamy do lodówki na co najmniej kilka godzin (najlepiej na dobę).
Przed podaniem wykładamy na wierzch resztę truskawek.
Smacznego