Wiśnie to chyba najlepsze letnie owoce do ciast. Soczyste, kwaskowate, zachowujące kształt, wygląd i konsystencję nawet po upieczeniu. Pasują do ciast drożdżowych i kruchych placków, eleganckich tart i francuskich ciastek. Przełamują słodycz, najnudniejszemu ciastu dodają życia i smaku. Dobrze łączą się z czekoladą, wanilią, cynamonem, migdałami. Właściwie ze wszystkim.
Dziś jako dodatek do drożdżowych bułeczek. Bułki są pełnoziarniste (częściowo – na tyle, żeby pozostałe miękkie i puszyste), posypane migdałową kruszonką,chrupiącą i wyjątkowo pyszną. Długo pozostają świeże.
Ciasto po wyrośnięciu często pozostaje klejące (to dzięki temu bułeczki po upieczeniu są tak delikatne) – jeśli przylepia się do blatu, trzeba je solidnie podsypać mąką. Bez obaw, zupełnie nie wpłynie to na smak bułek.
Do wiśni można dodać 2 łyżki płatków migdałowych – czasem tak robię, jeśli potrzebuję dodatkowej chrupkości.