Kiedyś uwielbiałam suszone pomidory i dodawałam je do wszystkiego. Mam wrażenie, że wszystcy dodawali je do wszystkiego. Potem przestałam ich używać i znielubiłam za dominujący smak – potrafią zabić niejedną potrawę. Teraz jesteśmy pogodzeni – nie pakuję ich już wszędzie, ale i nie unikam. W tej paście grają główną rolę – i doskonale się spisują.
Pasta ma wyrazisty smak, jest doskonała do grzanek (ale i po prostu do bagietki, jeśli nie chce Wam się robić grzanek). Jest lekko pikantna, treściwa i świeża jednocześnie. Pomimo dodatku anchois nie smakuje rybnie – te zaczarowane rybki mają taką właściwość, że tylko podkręcają smak.
Warto mieć słoiczek pomidorów i anchois w lodówce – kiedy wpadną niezapowiedziani goście, w pięć minut zrobimy pyszną przekąskę.