Są takie warzywa, które nadają się do zjedzenia tylko młode i świeże – mrożone czy przetworzone w inny sposób stanowią tylko bladą namiastkę. Takie są szparagi i taki na pewno jest bób. Trzeba się spieszyć, dopóki można kupić niewielki i młody.
Dzisiejsza sałatka to ucieczka przed trudnym wyborem – dziś młode ziemniaki czy bób? Jest więc w niej chrupiący, zielony bób, młode ziemniaczki w mundurkach (takie są najlepsze, zresztą komu by się je chciało obierać), zadziorna, szczypiąca dymka ze szczypiorem. Dużo oliwy i ocet winny.
Dla mnie ta sałatka jest wystarczająco pożywna, żeby podać ją na mały obiad, zapaleni mięso- (albo rybo-) żercy mogą wrzucić do niej plasterki ostrej kiełbasy lub salami albo kawałki wędzonej ryby.