Pico de gallo to salsa, którą Meksykanie dodają niemal do wszystkiego. Prócz deserów może.
Składa się z drobno posiekanych pomidorów, cebuli i ostrej papryczki (w Meksyku jalapeno, ale ja zwykle używam łatwiej dostępnej chili), zalanych sokiem z limonki, z dodatkiem sporej ilości świeżej kolendry.
Ma bardziej konsystencję sałatki niż płynnego sosu, dlatego świetnie nadaje się nie tylko do nachos, ale i do innych potraw, z których dodatki nie powinny raczej wypływać (niezastąpiona w takos, czyli miękkich tortillach napełnionych różnościami).
Salsa jest wyrazista, bardzo świeża i nieco (lub bardzo) ostra. Jak zwykle przy tak prostych przepisach, kluczowa jest jakość składników – dojrzałe, słodkie pomidory i świeża kolendra. Jeśli sezon na dobre pomidory się skończył, lepiej wybrać małe (np. truskawkowe) – w zimie to one są o wiele smaczniejsze i bardziej aromatyczne.
Wbrew pozorom salsa jest trwała (to zasługa soku z limonki), można ją przygotować kilka godzin przed podaniem – warzywa na pewno nie zwiędną, a smaki ładnie się przegryzą.
Pico de gallo
(Przepis na 4 porcje)
Składniki:
3 duże, dojrzałe pomidory (najlepiej podłużne, mięsiste) albo 3 garście małych pomidorków
1/2 białej cebuli
1 mała ostra papryczka – jalapeno lub chili (ilość papryczki trzeba dostosować do jej ostrości i swoich upodobań)
1/3 pęczka kolendry
1 limonka
sól
Sposób przygotowania:
Pomidory pozbawiamy gniazd nasiennych i soku, kroimy w drobną kostkę.
Cebulę kroimy w drobną kostkę.
Papryczkę bardzo drobno siekamy.
Kolendrę siekamy.
Wyciskamy sok z limonki.
Mieszamy pomidory, cebulę i papryczkę, lekko solimy, zalewamy sokiem.
Zostawiamy na kilka minut.
Dodajemy kolendrę, mieszamy.
Podajemy od razu lub pozostawiamy na jakiś czas w lodówce – salsa będzie jeszcze lepsza.
Smacznego