Klasyczny francuski deser. Przepyszny, waniliowy, gładki krem i kontrastujący z nim skarmelizowany brązowy cukier. Moim zdaniem najlepszy w wersji podstawowej, choć wariacji na jego temat jest mnóstwo – można dosmaczyć deser sokiem pomarańczowym, czekoladą, nawet lawendą.
Niektórzy mówią, że to po prostu waniliowy budyń, ale to nieprawda. Ma zupełnie inną konsystencję – jest pieczony, nie gotowany jak budyń, nie jest płynny, tylko zwarty i kremowy. Skorupka skarmelizowanego cukru na wierzchu powinna być cienka jak szkło, chrupka i najlepiej ciepła, krem pod spodem zimny i delikatny. Żeby się do niego przebić, trzeba zdecydowanie uderzyć łyżeczką.
Jeżeli więc podadzą wam płynny crème brulée, oznacza to, że się nie udał.
Zazwyczaj pieczemy ten deser w kąpieli wodnej, ja proponuję pieczenie w bardzo niskiej temperaturze, wtedy kąpiel wodna jest niepotrzebna. Ważne, żeby piekarnik nie był zbyt gorący – masa może sie zważyć i powstanie jajecznica brulée, a tego nie chcemy.
Cukier należy skarmelizować za pomocą specjalnego palnika do crème brulée. Tak naprawdę nie da się go niczym zastąpić. W niektórych przepisach proponują wstawienie zimnego kremu posypanego cukrem na chwilę pod mocno rozgrzaną górną grzałkę piekarnika, ale nie wydaje mi sie to dobrym pomysłem. Krem sie rozgrzeje i zrobi bardziej płynny, skorupka też może wcale nie powstać – raczej cukier nierówno się rozpuści. Warto więc sprawić sobie ten specjalny palnik – nie jest drogi, sprzedają go w wielu sklepach ze sprzętem kuchennym. Przyda się pewnie jeszcze wiele razy – deser jest pyszny, efektowny i łatwy w wykonaniu, na pewno bedziecie do niego wracać.
Palniki zazwyczaj są sprzedawane w zestawie ze specjalnymi miseczkami, okrągłymi i płaskimi. To miłe i przydatne, ale równie dobrze można używać uniwersalnych małych ceramicznych miseczek, nieco głębszych, które można wykorzystać też do innych deserów.
Crème brulée
(Przepis na 10 małych miseczek o ok. 100 ml. objętości)
Składniki:
10 żółtek
120 g drobnego cukru
2,5 łyżki płynnego miodu
1 litr śmietanki 30%
2 łyżeczki pasty waniliowej (albo 1 laska wanilii)
brązowy cukier do posypania
Sposób przygotowania:
Śmietankę podgrzewamy z pastą waniliową (albo nasionkami wyskrobanymi z przekrojonej wzdłuż laski wanilii). Powinna być bardzo ciepła, ale się nie zagotować.
Żółtka ucieramy z cukrem i miodem na puszysty, jednolity, jasny krem. Mieszając cały czas powoli dodajemy śmietankę. Jeżeli używamy laski wanilii – wrzucamy ją do masy (nasionka wczesniej dodaliśmy do śmietanki). Studzimy, przykrywamy folią i wstawiamy na co najmniej godzinę do lodówki (najlepiej na całą noc).
Piekarnik rozgrzewamy do 80°C. Laskę wanilii wyjmujemy.
Masę rozlewamy do miseczek i pieczemy ok. 1 godz. i 20 minut.
Upieczony krem wstawiamy na kilka godzin do lodówki.
Przed podaniem posypujemy każdą porcją równą, cieniutką warstwą brązowego cukru i karmelizujemy za pomocą palnika gazowego.
Smacznego
Zmodyfikowany przepis z książki „Po prostu gotuj!” Pascala Brodnickiego
Uwielbiam creme brulee 🙂
I zgadzam się – palnika nic nie zastąpi. Próbowałam i to jednak nie to samo…