Delikatne, puszyste naleśniki oblepione słodko-wytrawnym, intensywnym sosem zrobionym z soku i startej skórki z pomarańczy i mandarynek, z dodatkiem karmelu i likieru pomarańczowego. Eleganckie i bogate w smaku. Ulubiony deser mojej siostry.
Podobno powstał przez przypadek – pewnego razu w restauracji goszczącej następcę brytyjskiego tronu Edwarda i jego przyjaciółkę o imieniu Suzette kelner niechcący wylał likier pomarańczowy na przeznaczone dla nich naleśniki. Ratując danie (i twarz) wpadł na pomysł, żeby podpalić alkohol. Dzięki temu powstał wytrawny, intensywny, lekko skarmelizowany pomarańczowy sos. Deser nazwano na cześć owej Suzette.
Tyle legenda. Ponieważ nie przepadam za flambirowaniem potraw ze względów praktycznych (wyobraźnie podpowiada obrazy niekontrolowanie płonących patelni i włosów), troszkę upraszczam recepturę. Likier wlewam do sosu i nie podpalam, tylko redukuję na małym ogniu. Alkohol się wygotowuje, pyszny smak zostaje.
Przygotowując sos trzeba uważać, żeby zanadto nie zbrązowiał – ma być złoto-karmelowy, a nie brązowo-czarny (wtedy robi się gorzkawy, choć ja lubię i taki). Jeżeli przygotowujemy dzień wcześniej – lepiej nie gotować aż do momentu, kiedy będzie bardzo gęsty. Lepiej niech zostanie jeszcze raczej płynny – zgęstnieje podczas podgrzewania.
Jeśli będzie jednak zbyt gęsty – można go lekko rozrzedzić sokiem pmarańczowym. Jeśli się rozwarstwia – trzeba go wymieszać, najlepiej trzepaczką rózgową.
Crepes Suzette czyli naleśniki z sosem pomarańczowym
(Przepis na 8 porcji (8 naleśników))
Składniaki:
Naleśniki:
3 jajka
6 czubatych łyżek mąki
3 łyżki oleju rzepakowego (dzięki niemu naleśniki są miękkie i puszyste) + odrobina do natłuszczenia patelni
mleko
Sos:
2 pomarańcze
5 mandarynek
100 g cukru
100 g masła
1 łyżeczka pasty waniliowej (ew. 1-cm kawałek laski wanilii) – można zastąpić cukrem waniliowym
100 ml likieru pomarańczowego (Grand Marnier lub Cointreau)
Sposób przygotowania:
Naleśniki:
Mąkę, jajka i 3 łyżki oleju miksujemy z mlekiem – ciasto powinno mieć konsystencję śmietany kremówki (a więc lejące, ale nie rozpływające się jak woda).
Pozostały olej wylewamy na teflonową patelnię (inną nieprzywierającą) i rozprowadzamy papierowym ręcznikiem po całym dnie.
Rozgrzewamy patelnię, smażymy naleśniku na dość mocnym ogniu (ale nie maksymalnym) – na jeden naleśnik 1 prawie pełna łyżka wazowa ciasta.
Sos:
Ścieramy skórkę z 1 pomarańczy. Z wszystkich owoców wyciskamy sok.
Na dużą patelnię wsypujemy cukier, rozprowadzając równomiernie. Podgrzewamy na małym ogniu, aż sie rozpuści (powinien lekko zbrązowieć).
Dodajemy zimne masło, kiedy się rozpuści – mieszamy.
Dodajemy sok, skórkę pomarańczową, pastę waniliową i likier (karmel zmieni się w twardą gulę – nie należy się przejmować, szybko sam się rozpuści). Gotujemy na małym ogniu, aż sos zgęstnieje i zmniejszy objętość o połowę. Trzeba uważać, żeby go nie przypalić – powinien być ciemno-złoty, nie czarno-brązowy. Jeżeli się rozwarstwi – trzeba wymieszać (najlepiej trzepaczką rózgową)
Kiedy sos jest gotowy, naleśniki składamy w chusteczkę (czyli na ćwiartki) i wkładamy na patelnię, po chwili odwracając na drugą stronę – tak, żeby dokładnie pokryły się sosem.
Sos można zrobić dzień, a nawet 2 dni wcześniej, a naleśniki – dzień wcześniej i połączyć razem tuż przed podaniem.
Smacznego
Sos na podstawie przepisu Marty Gessler z „Wysokich obcasów”