Zawsze mogę zjeść jakieś małe ziemniaczki. A jeżeli są młode, nie sposób wprost się oderwać. Jestem uzależniona od kartofli w każdej postaci – gotowane tłuczone i w całości, w mundurkach lub bez, pieczone, sfrytkowane, w postaci placków i babki, jako kartacze i pyzy.
Ale wracając do tematu – kiedy zjecie już setną porcję ziemniaczków z koperkiem i zsiadłym mlekiem, można dla odmiany zrobić pyszną sałatkę z salami. Sos z dodatkiem musztardy dijon i czerwonego pieprzu świetnie podkręca smak, salami doda trochę konkretu. Jest wyrazista, ale nie bardzo ostra (no chyba, że użyjecie salami bardzo ostrego – polecam!) i sycąca.
Jeśli przygotowujecie tę sałatkę na przyjęcie, można ją zrobić dzień wcześniej, ale lepiej zostawić kilka plasterków salami i jajek przepiórczych bez sosu do przybrania na wierzchu (ja tego nie zrobiłam – a wyglądałaby ładniej na zdjęciu).
Sałatka ziemniaczana z salami
(Przepis na 6-8 porcji – duża miska)
Składniki:
1 kg młodych małych ziemniaków (albo po prostu małych)
4 szalotki (albo małe dymki)
30 plasterków salami (jeżeli są duże – 20)
30 jajek przepiórczych
50 g rukoli
sos:
3 łyżki musztardy dijon
8 łyżek oliwy
1-2 łyżki octu z białego wina
sól, pieprz
2 łyżki czerwonego pieprzu lub zielonego pieprzu w zalewie
Sposób przygotowania:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach w osolonej wodzie (powinny pozostać jędrne), studzimy, kroimy na połówki (ćwiartki – jeżeli są trochę większe).
Jajka przepiórcze gotujemy na twardo (wkładamy do wrzącej wody, gotujemy 5 minut), obieramy, przekrajamy na pół.
Jeżeli plasterki salami są duże – przekrajamy na pół lub na ćwiartki.
Szalotki kroimy w drobną kostkę.
Mieszamy składniki sosu (najpierw wszystkie prócz oliwy, dodajemy ją na końcu – dzieki temu składniki dobrze się połączą).
Wszystkie składniki sałatki mieszamy (kilka połówek jajek i plasterków salami zostawiamy do dekoracji), łaczymy z sosem. Próbujemy i doprawiamy solą i pieprzem, ew. octem winnym – smak powinien być wyrazisty. Dekorujemy pozostałymi jajkami i salami.
Smacznego
Zmodyfikowany przepis z książki „Przyjęcia u Kręglickich”
To jest pyszne;-)
Cieszę się, że Ci smakuje 🙂