W Toskanii jest wiele do spróbowania – doskonałe wina, wspaniała wołowina, makarony z ragu z dziczyzny, trufle. Gdzieś na początku listy plasuje się też fasola – Toskańczycy ją kochają, jedzą w zupach, pastach do crostini (grzanek) i jako dodatek do mięsa. Nic tak nie pasuje do krwistego steku jak miseczka gotowanej fasoli, zanurzonej w sosie z oliwy,odrobiny pomidorów i octu winnego z dodatkiem świeżych ziół (najbardziej toskańskich ze wszystkich, czyli rozmarynu i szałwii; można dodać też nieco tymianku). Jest aromatyczna, dość gęsta, wyśmienita. Można ją dostać chyba w każdej toskańskiej restauracji.
Łatwo ją przygotować, można to zrobić nawet 2-3 dni wcześniej. Trzeba tylko wtedy pilnować, żeby cała była przykryta sosem (nie może wyschnąć). Ważne też, aby ocet winny dodawać dopiero wtedy, kiedy fasola jest już miękka – inaczej się nie ugotuje.
Nadmiar fasoli można zużyć do makaronu lub zupy albo rozgnieść z ugotowanym czosnkiem i oliwą i użyć jako smarowidła do grzanek. Można ją też zamrozić – po rozmrożeniu będzie smakowała równie dobrze. Czytaj dalej