Niewątpliwie już lato. Za oknem wprawdzie leje i zimno, ale zielono, kwitnie jaśmin i ostróżki, a w moim ulubinym warzywniaku tanieje powoli bób. Po kilku miskach bobu sauté można zacząć myśleć o urozmaicaniu. Dziś polecam sałatkę z bobu – fajną i zieloną. Mięta dodaje jej świeżości, chrupki boczek i bób stanowią pyszny konkret i wzajemnie się uzupełniają. Z pieczywem (albo i bez) świetnie sprawdzi się jako obiad. Jeżeli zrezygnujemy z boczku – może być doskonałym dodatkiem do mięsa (np. jagnięciny w jogurtowym sosie, pieczonej cielęciny).
Najlepsza z młodego świeżego bobu, czyli teraz, ale można również użyć mrożonego. Trzeba tylko pamiętać, żeby go krócej gotować – mączysty, mocno ugotowany bób stanowczo sie nie nadaje. Pwinien pozostać intensywnie zielony i jędrny.